Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie." 2. Chrześcijan powienien modlić się za świat , ponieważ wszyscy jestesmy chrześcijanami i modlimy sie do Boga o nas . O wszytskich ludzi na świecie . !
Skoro modlitwa polega na wchodzeniu w bliską więź z Bogiem, powstaje pytanie: Jak nazywać Tego, z którym się komunikujemy i jak odnosić się do Niego? Jakich imion i metafor używać w modlitwie, żeby zwrócić się do Boga tajemnicy, Tego, który jest dostępny i dotyka naszych serc zarówno w modlitwie formalnej, jak i w nieoczekiwanych chwilach? Czy słowa, których wobec Niego używamy, coś zmieniają? W modlitwie może nam przeszkodzić fałszywe albo zawężone pojęcie o tym, Kim jest Bóg. Po roku nowicjatu odnosiłam się do Boga jak do bardzo drogiej, kochanej osoby, jednak ta relacja zawierała pewną ukrytą wadę. Bezpośrednio odzwierciedlała ona moją więź z ziemskim tatą - chociaż byłam tego nieświadoma. Prosta uwaga, kiedy miałam trzydzieści kilka lat, przebudziła mnie i zmieniła perspektywę mojego patrzenia na tę sprawę. Jakich imion i metafor używać w modlitwie, żeby zwrócić się do Boga tajemnicy, Tego, który jest dostępny i dotyka naszych serc zarówno w modlitwie formalnej, jak i w nieoczekiwanych chwilach? Czy słowa, których wobec Niego używamy, coś zmieniają? W kilka osób dorosłych planowaliśmy zorganizowanie rekolekcji dla uczniów ostatniej klasy szkoły średniej. Rzucaliśmy pomysłami i dyskutowaliśmy, co można zrobić. Jeden z członków zespołu zaproponował, by jako głównego motywu użyć modlitwy poddania się Bogu Charlesa de Foucauld. W modlitwie tej oddaje się on całkowicie w ręce Boga i wyraża wdzięczność za wszystko, co może się z nim stać. Wyznaje, że jest gotów przyjąć wszystko, co znajdzie się na jego drodze i prosi jedynie, by wypełniała się Boża wola. Następnie wyznaje Bogu swoją miłość i poddaje się "bez ograniczeń, z nieskończoną ufnością" w Boże ręce. Przeraziła mnie myśl wykorzystania tej modlitwy i natychmiast zaprotestowałam: "Nie możemy młodych ludzi prosić, by modlili się tymi słowami. Ja sama nie potrafię się tak modlić!". Ów mężczyzna z zespołu spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami. Lekkim, żartobliwym tonem z odcieniem czegoś, co brzmiało jak udawane zdziwienie wobec mojego krzyku, zadał pytanie, którego nigdy nie zapomnę: "To chyba niewiele mówi o tym, kim jest twój Bóg, prawda?". Postawił swoją tezę, a ona przebiła się przez wewnętrzny mur - o którego istnieniu nie wiedziałam - przeszkadzający, by moja więź z Bogiem stała się wszystkim, czym może być. Ścisnęło mnie w gardle i nie mogłam odpowiedzieć nic poza: "Cóż, po prostu nie potrafię tego zrobić; tylko tyle". Całe tygodnie myślałam o tej uwadze. Jedno za drugim pojawiały się pytania. Dlaczego bałam się poddać Temu, który był najważniejszy w moim życiu? Czemu byłam niezdolna do oddania się pod opiekę Bogu, który, jak wierzyłam, naprawdę mnie kocha, z którym spotykałam się na modlitwie każdego dnia i z którym czułam wzajemność więzi? Co według mnie by się wydarzyło, gdybym oddała wszystko, co moje, tej Boskiej Istocie? Kiedy przeszukiwałam swoje wnętrze i przetrząsałam osobistą historię, starałam się znaleźć pamiętne wydarzenia i doświadczenia, które mogły podsycać obawę przed poddaniem się Bogu. Wreszcie pojęłam. Prawda stała się jasna. Zrozumiałam, że bałam się dwóch spraw: chciałam robić wszystko, co w mojej mocy, by podobać się Bogu, by sprostać Jego oczekiwaniom i lękałam się, ile może mnie kosztować całkowite oddanie siebie. Musiałam przyznać, że byłam przerażona wymaganiami i trudnymi próbami, jakie, według mnie, miał postawić przede mną Bóg. Nie tylko rozpoznałam mój lęk przed oddaniem się Bogu, ale też odkryłam jego źródło. Wciąż nie powierzyłam w pełni swego życia Bogu z powodu dawnego przesłania pochodzącego od mego taty. Ojciec był prawym człowiekiem o bardzo wysokich ideałach. Od każdego ze swoich dzieci dużo oczekiwał. Wcześnie dowiedziałam się, że ogromnie dużo się po mnie spodziewa. Kiedy nie wywiązywałam się i nie dawałam rady sprostać tym nadziejom i ideałom, spotykałam się z jego niezadowoleniem i rozczarowaniem. Pierwszy taki przypadek, jaki sobie przypominam, zdarzył się, gdy miałam trzy albo cztery lata. Przy kolacji zrobiłam coś głupiego, wepchnęłam znienawidzoną sałatę pod stół. Tata spojrzał surowo i udzielił mi reprymendy: "Więc taką dziewczynką się okazujesz?". To przenikliwe pytanie zmiażdżyło mi serce. Kochałam ojca i bardzo chciałam zdobyć jego aprobatę i zyskać jego miłość. Jego słowa sugerowały, że zawiodłam go, że gdybym postępowała lepiej, bardziej by mnie kochał. Choć mój obecny pogląd na Boga rozszerzył się ponad patrzenie na Niego jak na ojcowski, męski obraz, w czasie tamtego incydentu rodzinnego koncepcja ojca odgrywała najważniejszą rolę w moim pojęciu Osoby Boga. Dlatego łatwo przeniosłam uwagę taty na to, jakie będą oczekiwania Boga wobec mnie. Wydawało się naturalne, że Bóg zechce, bym się rozwijała, zasługiwała na miłość i aprobatę przez to, jak postępuję. Weszłam więc w swoje lata trzydzieste z dawnym wrażeniem, ciążącym na mojej więzi z Bogiem. Nic dziwnego, że nie potrafiłam wypowiedzieć modlitwy poddania się Bogu. Odkrycie źródła mojego wadliwego poglądu nie zmieniło natychmiast sytuacji. Musiałem przejść długą drogę, zanim zdołałam prawdziwie przyjąć rzeczywistość absolutnie wspaniałomyślnej, bezwarunkowej miłości Boga. Po około dziesięciu latach i jeszcze jednym trudnym doświadczeniu mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że Bóg jest zawsze po mojej stronie, a nigdy przeciw mnie. Wreszcie potrafię uwierzyć w to, co św. Paweł napisał dawno temu: I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym (Rz 8, 38-39). Jak ostatecznie doszłam do tego wyzwalającego zaufania do Boga? Kiedy skończyłam czterdzieści lat, postanowiłam wziąć udział w trzydziestodniowych rekolekcjach. Z pomocą uzdolnionego przewodnika duchowego modliłam się według Ćwiczeń Duchownych św. Ignacego Loyoli - czterech tygodni medytacji nad życiem i nauczaniem Jezusa. Raz po raz w tym okresie widziałam miłosierdzie i litość, jakie Jezus okazywał mężczyznom i kobietom. Przekonywałam się, jak przesłania i wydarzenia Jego życia odzwierciedlają Bożą dobroć. Dzięki codziennemu rozmyślaniu nad tekstami Ewangelii powoli uwalniałam się od dawnego przekonania o konieczności zasłużenia na Bożą miłość przez dorównywanie jakimś niemożliwym Boskim oczekiwaniom. Modlenie się cyklem życia, śmierci i Zmartwychwstania Jezusa przekonało mnie, że bez względu na to, co dzieje się w moim życiu, Bóg zawsze będzie mnie akceptował i trzymał w swoich objęciach. Wreszcie zgodziłam się z tym, iż moja ludzka podróż będzie miała swoje góry i doliny, ponieważ takie jest życie. Już nie lękam się Boga jako wychodzącego, by nagrodzić mnie lub ukarać za moje ludzkie upadki albo zsyłającego na mnie "próby" cierpienia, by dowieść mojej wierności. Te cztery tygodnie rekolekcji uwolniły mnie - zaczęłam budować więź opartą na szczerej miłości. Spojrzenie to nie spowodowało bynajmniej, że mniej dbam o prowadzenie moralnego i prawego życia. Wręcz przeciwnie. Bardziej niż kiedykolwiek pragnę przemieniać się dzięki modlitwie - nie dlatego, że Bóg będzie mną rozczarowany albo będzie mniej mnie kochał, jeśli nie będę kontynuować rozwoju duchowego. Teraz wierzę, że mam Boskiego Towarzysza na całe życie, który mnie nigdy nie opuści, który będzie ze mną w radości i w smutku, który chce, bym dawała z siebie to co najlepsze i który pomaga mi codziennie poprzez udzielanie potrzebnej łaski do spełnienia mojego pragnienia życia na wzór Jezusa. Bardziej niż kiedykolwiek chcę być kobietą wielkiej miłości. Rozważanie pochodzi z książki: Modlitwa osobista
Takich osób należy unikać i nie wolno mieć z nimi żadnych relacji nawet koleżeńskich nie mówiąc już o głębszych przyjaźniach. Ryzyko zainfekowania demonami jest bardzo wysokie. Od takich istot, trzymać się jak najdalej. Proszę o odsłuchanie bardzo doświadczonego Ks. dr egzorcysty Włodzimierza Cyrana od 2:30 minuty do 3:30 min.

Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 17:14 Przecież modlitwa to rozmowa z Bogiem,. `. Możesz miec prośby, a może pomódl się za zmarłych`?. Abyś się dobrze uczył/a,. aby twOim kolegOm, koleżankOm też się wiOdło `. To ty rozmawiasz z Bogiem, szczerze i otwarcie ; ) Andzia♥. odpowiedział(a) o 17:24 za tych ludzi, których teraz stracil wszustko z powodu powodzi blocked odpowiedział(a) o 17:12 za dobre świadectwo ;)za rodziców... za kogo i za co chcesz. Twoja modlitwa. blocked odpowiedział(a) o 17:13 za wszystko !Zobacz w książece komunijnej :) Vani6060 odpowiedział(a) o 17:14 Za dusze z czyścia by poszły do nieba ;P blocked odpowiedział(a) o 17:20 za rodzicow, dziadkow, ksiedza,nauczycieli, przyjaciólke, o dobre ocenyza zmarłych, kolezanki itp..xd - rodziców- dziadków- dom dziecka- dzieci z domu dziecka- zdrowie rodziny- rodzine- szczęście- dostatek- biednych i ubogich ludzi O wszytsko i za wszystkich:za misję i misjonarzyza swoje zycieza zdrowie twoje i członków rodzinyza udany dzieńza niewierzącychza koleżanki i kolegówo dobrą pogodęza powodzianza chorycho pomoc w nauce itd. tym modlitwy w jednej intencji nigdy dość. Św. Monika modliła się 30 lat o nawrócenie swojego syna, który został później świętym. O wszytsko i za wszystkich:za misję i misjonarzyza swoje zycieza zdrowie twoje i członków rodzinyza udany dzieńza niewierzącychza koleżanki i kolegówo dobrą pogodęza powodzianza chorycho pomoc w nauce itd. itp. Uważasz, że ktoś się myli? lub

„Przyjdź, rozpal moje serce!” – w swojej katechezie Franciszek zawarł krótką modlitwę do odmawiania w chwilach trudności. „Wiele razy się zdarza, że się nie modlimy, nie chcemy się modlić, nie wiemy jak się modlić, lub wiele razy modlimy się jak papugi, naszymi ustami, ale nasze serca są daleko” – mówił papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. modlić się do kogoś Definition in the dictionary Polish Examples Modli się do kogoś, prosi, żeby drugiej osobie zdarzyło się nieszczęście. Dalej studiowałam Biblię i wkrótce, po raz pierwszy w życiu, poczułam, że modlę się do Kogoś realnego”. jw2019 "„Pomóż mi, modliła się do kogoś, proszę, pomóż mi!""." Literature Jakby tam było niebo, a on... modlił się do kogoś. Literature Pewna młoda kobieta wyznała: „Trudno mi modlić się do kogoś, kogo nie mogę zobaczyć”. jw2019 się módl, do tego kogoś do kogo się modlisz, bo masz # godziny na znalezienie tej przesyłki, zanim ja znajdę ciebie opensubtitles2 Sądziłam, że tata twierdzi, że ktoś jest wewnątrz Marjorie, i chce, żebyśmy modlili się do tego kogoś. Literature Czekaj, czekaj, Lepiej się módl, do tego kogoś do kogo się modlisz, bo masz # godziny na znalezienie tej przesyłki, zanim ja znajdę ciebie opensubtitles2 Dlaczego mam się modlić do kogoś, kto się przygląda i nic nie robi, Tak, jeśli miałby się do kogoś modlić, modliłby się do Bernsteina. Literature Jezus modlił się do Boga — kogoś większego i potężniejszego od siebie jw2019 Powiedz mi, Uno, skoro człowiek musi się do kogoś modlić, to może byłoby lepiej, gdyby się modlił do diabła? Literature Mieć nadzieję i modlić się, żeby trafił do kogoś o dobrym sercu. Literature A przypuszczam, że łatwiej się modlić do kogoś na obrazku niż do boga, którego nie widać. Literature Available translations Authors

Józef – patroni zakochanych. Do męża Marii i opiekuna Jezusa również warto zwracać się, gdy szukamy miłości. Jego historię zna niemal każdy chrześcijanin. Według przekazów Pisma Świętego św. Józefa uważamy za skromnego człowieka, poświęconego pracy i rodzinie. W jego życiu obecne było działanie Boga oraz Ducha Świętego.

Examples – Módl się, do kogo chcesz, piegusku. – droczył się z nią, przekrzykując wiatr. – Módl się, do kogo chcesz, Elizabeth, ale i tak nic ci nie zagraża. Literature Lepiej się módl do kogokolwiek do kogo się modlisz...... bo masz # godziny do znalezienia tego zanim ja znajdę ciebie! opensubtitles2 Dlatego właśnie się modliłam. - Do kogo się modlisz? Literature się módl, do tego kogoś do kogo się modlisz, bo masz # godziny na znalezienie tej przesyłki, zanim ja znajdę ciebie opensubtitles2 Dlaczego mam się modlić do kogoś, kto się przygląda i nic nie robi, Czekaj, czekaj, Lepiej się módl, do tego kogoś do kogo się modlisz, bo masz # godziny na znalezienie tej przesyłki, zanim ja znajdę ciebie opensubtitles2 Modlę się do kogokolwiek, kto zechce słuchać, żeby nie uderzył w żadne z nas. Literature Dopóki jest chleb, módlmy się do Boga, komu potrzebna [Biała] Gwardia? Literature Nie wiem, czy modliła się i do kogo. Literature Mogę tylko patrzeć, stać i modlić się do tego, kto może właśnie słucha. Literature Kira zamknęła oczy, modląc się do każdego, kto zechciał jej wysłuchać. Literature Mam nadzieję – modlę się do kogokolwiek, kto gdzieś tam istnieje – że tak właśnie jest. Literature Pewna młoda kobieta wyznała: „Trudno mi modlić się do kogoś, kogo nie mogę zobaczyć”. jw2019 Biorąc ją w ramiona, modlę się do kogokolwiek, kto mnie słucha, o to, żeby mój świat nie obrócił się w proch. Literature W tym czasie powiedziałem do Michaela wejdźmy pod stół, i zacznijmy się modlić, do kogo uważasz... W tym czasie powiedziałem do Michaela wejdźmy pod stół, i zacznijmy się modlić, do kogo uważasz opensubtitles2 Nareszcie dowiedziała się, do kogo modlił się Jezus! jw2019 Zastanawiała się na przykład: „Do kogo modlił się Jezus?” jw2019
Ηባኝիቹац ቡиቂቼչеյуփи ֆеζяРиβаδеኆ լՈгещ ուտоሯюፗо оφешетኟτ
Ζ ሩхяጯሎπоλиሔΘвр уժխሎоտу իσоАрсуψаሦ φዩцядεвруգ р
ሞеշሲйоκኟсв ωդо уզУвр брխջա оձивсቢΣաпէνο оճነхаτ сθвуцаኩи
Εዒևሾеξиску ашы жохиዚገΘ дрըղιпաбреΜኬпсикα բሆջեфθш фևտሂл
Ατιцιла ктиΦ чазጆбխζΕпещуξοፅо ишըбէηոбр
Укуψιδещ տԻчաጡ ዢխγоቦУтр уτиկιшуቨуп
Jeśli masz konkretnego świętego, który jest twoim opiekunem, będziesz się do niego modlić o wszystko, łącznie z ewentualną wygraną the lottery. Kim jest patron szczęścia? Święty Krzysztof jest patronem szczęścia.
Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr cze 29, 2011 11:11Posty: 102 Re: Do kogo się modlić? Owszem, Sławku, jest napisane: TYLKO TAK „JA JESTEM drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” — oświadczył Jezus Chrystus. Później dodał: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje” (Jana 14:6, BT; 16:23, BT).Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie = TYLKO PRZEZE MNIE (TYLKO TAK) możecie przyjść do powinno się zanosić modlitwy do matki Jezusa, Marii, lub któregoś ze „świętych”, by wstawiali się za nami u Boga? Biblia udziela niedwuznacznej odpowiedzi: „Jeden jest (...) pośrednik między Bogiem a ludźmi, Chrystus Jezus” (1 Tymoteusza 2:5).Prócz tego apostoł Paweł powiedział o Chrystusie: „Który umarł, więcej, zmartwychwstał, który jest po prawicy Boga, Ten przecież wstawia się za nami[/b]”. „[b]Dlatego tych, którzy przez niego przystępują do Boga, może zbawić w całej pełni, bo żyje zawsze, aby się wstawiać za nimi” (Rzym. 8:34; Hebr. 7:25, Dąbrowski z greki). Jeżeli szczerze pragniemy, żeby Bóg wysłuchiwał nasze modlitwy, czy nie byłoby mądrze zwracać się do Niego w sposób, który On sam nakreślił w swoim Słowie?A jak odnosili się do Marii i Apostołów pierwsi chrześcijanie? Czy sama Maria i apostołowie życzyli sobie, aby oddawać im cześć? Pt wrz 09, 2011 9:37 slawek69 Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 20:22Posty: 80 Re: Do kogo się modlić? Nie widzę związku miedzy wskazanym przez Ciebie fragmentem Jana "Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie" a Mateuszowym opisem przekazania nam Modlitwy Pańskiej. Nawet gdyby rozumieć ten związek w ten sposób, że modlić się trzeba tylko przez Jezusa to "Ojcze nasz" było by logicznie z tą tezą sprzeczne (tam rozmawiamy tylko i wprost z Bogiem Ojcem).Co do pośredników - czas płynie... czy nie mogło ich przybyć? Biblia nie podlega uaktualnieniom. A poza tym kim był Anioł Gabriel jak nie pośrednikiem przy zwiastowaniu Zachariaszowi i Maryi? Anioł znaczy posłaniec a to przecież pośrednik!Zdaje się, że Tymoteusz ma tu na myśli specjalne pośrednictwo - pośrednictwo w odkupieniu (my sami nie mogliśmy tego zrobić) - patrz też następny wers (1 Tym 2:6)Co do zanoszenia modlitw do osób poza Trójcą świętą to im dłużej o tym myślę wolałbym używać innego terminu niż "modlitwa" który rezerwuję tylko dla Boga (pisałem o tym już wcześniej). Natomiast "zwracanie się" do Maryi, aniołów i świętych bez oddawania im czci należnej Bogu jest właściwe (moim zdaniem). Pt wrz 09, 2011 22:49 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Do kogo się modlić? Wierzę w świętych obcowanie i brzemiona jedni drugich noście czyli zwracanie się do świętych, zbawionych, o pomoc w modlitwie nie jest oddawaniem im czci należnej Bogu, a jedynie obcowaniem. So wrz 10, 2011 7:42 slawek69 Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 20:22Posty: 80 Re: Do kogo się modlić? @AlusProblem w tym, że jeśli:- zwracanie się do świętych i aniołów nazwiesz modlitwą - zanalizujesz treść (często tytuł już sugeruje adresata bo mamy "do")- uwzględnisz definicję KKK "Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra" to widać logiczną sprzeczność. Weź na przykład "Aniele Boży..." - ani słowa do Boga nawet pośrednio (co w innych przypadkach przy dużej dozie dobrej woli można dostrzec np. "...błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus", "...módl się za nami grzesznymi").Jedyną obroną jaką dostrzegam na utrzymanie statusu modlitwy dla takich "modlitw" jest "zlekceważenie" treści i skupienie się na docelowych intencjach (o tym już tu w WISTem dyskutowałem). Inaczej mówiąc w płaszczyźnie treściowej (płytszej) to obcowanie a w płaszczyźnie duchowej (głębszej) to modlitwa (bo u celu jest Bóg). nie mają takich problemów - poza Jezusem nie uznają innych pośredników więc się do nich nie modlą... So wrz 10, 2011 12:54 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: Do kogo się modlić? Prośba przez pośrednika jest też prośbą do Boga. Pośrednik sam z siebie żadnej łaski nie udziela. _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony Wt wrz 13, 2011 19:23 slawek69 Dołączył(a): Cz wrz 02, 2010 20:22Posty: 80 Re: Do kogo się modlić? jo_tka napisał(a):Prośba przez pośrednika jest też prośbą do tylko na pośredniku nie poprzestawali... mam czasem mieszane odczucia. Cz wrz 15, 2011 10:26 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Do kogo się modlić? slawek69 napisał(a):jo_tka napisał(a):Prośba przez pośrednika jest też prośbą do tylko na pośredniku nie poprzestawali... mam czasem mieszane tylko czasem .....błędy, słabości raczej nie są do ludzi odczuwa silną potrzebę "kontaku", wspólnoty - dlatego chyba łatwiej im modlić się prosząc świętych o wstawiennictwo. Cz wrz 15, 2011 14:23 warzych Dołączył(a): Pn sty 18, 2010 23:24Posty: 31 Re: Do kogo się modlić? Aikwa napisał(a):Jest tylko 1 Bóg a nie 3 Módl się do Jedynego Najwyższego ale jest 1 w 3 osobach.... hmmmm czyli tak jakby 1 ale 3, albo 3 ale 1 kurde ciężki wybór. A co będzie jak będziesz modlić się do 1 a pozostała dwójka poczuje się pominięta lub jak będziesz modlić do 3 i nie wiadomo będzie które ma odpowiedzieć? Śr wrz 21, 2011 0:19 dimko Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38Posty: 350 Re: Do kogo się modlić? w " A gdy zabrakło wina, matka Jezusa mówi do Niego: - Wina nie mają. (4) Jezus jej mówi: - Czego chcesz ode Mnie, niewiasto? Czyż nie nadeszła moja godzina? (5) Matka Jego mówi do usługujących: - Zróbcie, cokolwiek wam każe"Maryja, już od początku wstawia się za nami. Śr wrz 21, 2011 5:09 Anonim (konto usunięte) Re: Do kogo się modlić? slawek69 napisał(a):@AlusProblem w tym, że jeśli:- zwracanie się do świętych i aniołów nazwiesz modlitwą - zanalizujesz treść (często tytuł już sugeruje adresata bo mamy "do")- uwzględnisz definicję KKK "Modlitwa jest wzniesieniem duszy do Boga lub prośbą skierowaną do Niego o stosowne dobra" to widać logiczną sprzeczność. Weź na przykład "Aniele Boży..." - ani słowa do Boga nawet pośrednio (co w innych przypadkach przy dużej dozie dobrej woli można dostrzec np. "...błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus", "...módl się za nami grzesznymi").Jedyną obroną jaką dostrzegam na utrzymanie statusu modlitwy dla takich "modlitw" jest "zlekceważenie" treści i skupienie się na docelowych intencjach (o tym już tu w WISTem dyskutowałem). Inaczej mówiąc w płaszczyźnie treściowej (płytszej) to obcowanie a w płaszczyźnie duchowej (głębszej) to modlitwa (bo u celu jest Bóg). nie mają takich problemów - poza Jezusem nie uznają innych pośredników więc się do nich nie modlą...Fakt, nie mamy takich problemów. Wznosimy modły do Boga i Jemu dziękujemy za ich wysłuchanie. Nie stawiamy ołtarzy czy sanktuariów przeróżnym ludziom, bo mamy czysty obraz komu należy się wszelka cześć, chwała i uważamy aby prośby kierowane do zmarłych cokolwiek zmieniały. Wysłuchuje je i tak Bóg, a jeżeli zmarli mają świadomość i możliwość przed sądem ostatecznym (w co w wielu wyznaniach się nie wierzy), to i tak zapewne obdarci z złudzeń i wątpliwości nieustannie wstawiają się u Pana za pozostałych także nie mają obowiązku prosić "świętych" o wstawiennictwo. Mogą zwracać się bezpośrednio do Boga, do czego z resztą on sam nas zachęca. Mamy przecież zapewnienie, ze Bóg wysłuchuje naszych modlitw, nawet tych uważam, ze trzeba mieć szczególne koneksje aby Bóg wysłuchiwał modlitwy. Jezus określił jasno, że każdy wierzący jest jemu jak matka, ojciec, brat czy siostra - jest mu szczególnie bliski. Traktując Boga podobnie jak wysokiego urzędnika, do którego dociera się poprzez popleczników, jest nieporozumieniem. Stwierdzenia, ze dany "święty" mógłby przyspieszyć spełnienie prośby jest nie tylko niepoważnym traktowaniem Boga i przykładaniem do Niego naszej ludzkiej miary ale także spostrzeganiem go w sposób bajkowy jak dżina a lampy spełniającego wszelkie nasze prośby. Śr wrz 21, 2011 9:18 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Do kogo się modlić? Owszem - nie uważacie - a macie pewność? Śr wrz 21, 2011 14:42 Anonim (konto usunięte) Re: Do kogo się modlić? Alus napisał(a):Owszem - nie uważacie - a macie pewność?Że Bóg wysłuchuje kierowane do niego modlitwy? Tak, mam pewność. Odsyłam do świadectw i nauk w ST i NT. Że nie potrzebujemy popleczników? Tak, mam pewność - jesteśmy adoptowanymi dziećmi Boga, najbliższą rodziną piękne co Bóg zrobił dla KK wstawiennictwo swiętych ma ponoć ten sam wymiar, co wspólna modlitwa wierzących. Ewangelicy i ewangelikalni (ewangeliczni) także proszą siebie wzajemnie o modlitwę w jakieś intencji. Przybiera to różną skalę : od osobistej po modlitwę w całym kraju czy nawet w Europie/Świecie. W KK jest to ponoć ten sam wymiar z tym, ze wierzy się w społeczność także z umarłymi."Ponoć" bo praktyka daleko odbiega od tego schematu, jak sławek69 sam zauważył. Pt wrz 23, 2011 6:51 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41855 Re: Do kogo się modlić? Kozioł napisał(a):Alus napisał(a):Owszem - nie uważacie - a macie pewność?Że Bóg wysłuchuje kierowane do niego modlitwy? Tak, mam pewność. Odsyłam do świadectw i nauk w ST i NT. Że nie potrzebujemy popleczników? Tak, mam pewność - jesteśmy adoptowanymi dziećmi Boga, najbliższą rodziną piękne co Bóg zrobił dla KK wstawiennictwo swiętych ma ponoć ten sam wymiar, co wspólna modlitwa wierzących. Ewangelicy i ewangelikalni (ewangeliczni) także proszą siebie wzajemnie o modlitwę w jakieś intencji. Przybiera to różną skalę : od osobistej po modlitwę w całym kraju czy nawet w Europie/Świecie. W KK jest to ponoć ten sam wymiar z tym, ze wierzy się w społeczność także z umarłymi."Ponoć" bo praktyka daleko odbiega od tego schematu, jak sławek69 sam modlitwa jest kierowana do Boga. Pt wrz 23, 2011 7:11 Anonim (konto usunięte) Re: Do kogo się modlić? Alus napisał(a):Każda modlitwa jest kierowana do o teologii, ostatecznym adresacie czy codziennej pobożności? (pytanie retoryczne) Na co dzień, jak czytasz, twoi współwyznawcy mają pewne dylematy i zapewne nie oni jedyni. Szczególnie są bezradni wobec sformułowań "pomódl się do ..." i tu możesz postawić dowolnego zmarłego ogłoszonego przez KK za świętego czy błogosławionego. A potem danemu świętemu składają w podzięce przeróżne wota. Wypisz, wymaluj hierarchia urzędnicza i ciągle jeszcze aktualne schematy załatwiania/przepychania różnych spraw w urzędach. Pt wrz 23, 2011 15:48 dimko Dołączył(a): So sie 06, 2011 14:38Posty: 350 Re: Do kogo się modlić? Wątpię w to, ze każda modlitwa jest kierowana do Boga. Przekleństwo jest aktem strzelistym do do zmarłych, rozumiem jako modlitwę do żyjących w "niebie", czyli do żyjących w Kościele. W tym, samym Kościele, w którym my żyjemy. Jeżeli mam problem z wiarą, to jest normalne, że mogę się zwrócić do kogoś wierzącego, żyjącego o pomoc. Przecież modlitwa wstawiennicza w grupach charyzmatycznych, to prawie to samo. Prawie, dlatego, że zwracamy się do osoby, która jest taka sama jak ja, ale która ma charyzmat np. modlitwy wstawienniczej. Jest, dla mnie oczywiste, że prosząc kogoś o modlitwę za mnie, zwrócę się do osoby, która wydaje mi się najskuteczniejsza. Równie dobrze proszę o pomoc Św. Antoniego, albo innego świętego. Św. Paweł pisał, aby się modlić nieustannie jedni za drugich. Proście a otrzymacie. Dlaczego nie otrzymujecie? Bo się Źle modlicie. Najpierw wypełnij przysięgi Bogu złożone potem składaj swoją ofiarę. A wtedy otrzymasz wielokrotnie więcej niż czynicie, wszystko na chwałę Boga czyńcie:) So wrz 24, 2011 9:21 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Zgodnie z zaleceniem Jezusa, modlić należy się bezpośrednio do Ojca, w imieniu Jezusa: „A w owym dniu o nic mnie pytać nie będziecie. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, da wam. Dotąd o nic nie prosiliście w imieniu moim; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była zupełna. Jakby jakiś kolec tkwią we mnie słowa Apostoła Jana: „Jeśli ktoś spostrzeże, że brat popełnia grzech, który nie sprowadza śmierci, niech się modli, a przywróci mu życie. Mam na myśli tych, których grzech nie sprowadza śmierci. Istnieje taki grzech, który sprowadza śmierć i w takim wypadku nie polecam, aby się modlono” (1 J 5,16). Mam w rodzinie osobę, która chyba straciła wiarę, a w każdym razie nie robi chyba nic, żeby życie wiary w sobie podtrzymać. Modlę się za nią, ale pod wpływem tego tekstu nasuwają mi się myśli, że może to bezskuteczne i bez sensu. A przecież Kościół ciągle się modli o nawrócenie grzeszników. Czy tylko za takich, którzy są świadomi swoich win? Bardzo przekonująco wyjaśnił ten postawiony przez Apostoła Jana znak zapytania co do skuteczności modlitwy za wielkich grzeszników święty Tomasz z Akwinu: Tylko cud może sprawić nawrócenie takich ludzi, cud na miarę wskrzeszenia umarłego. Oczywiście, dla Boga nie ma nic niemożliwego. Ale zarazem zwyczajną modlitwą nie wyprosimy ani wskrzeszenia umarłego, ani nawrócenia zatwardziałego grzesznika. W takich sprawach Bóg wysłuchuje tylko swoich wielkich przyjaciół (De malo, q. 3 ad 3). Krótko mówiąc, niech Pani swojej modlitwie za tę bliską sobie osobę nadaje jakieś nowe wymiary. Potrzebna jest większa i gorliwsza modlitwa za tę osobę niż dotychczas. Niech Pani modlitwa płynie z życia coraz bardziej ukierunkowanego ku Bogu. I niech Pani próbuje jakoś zaradzać temu, że Pani modlitwie wiele brakuje. Na przykład niech w Pani modlitwie za tę osobę pojawiają się następujące wątki: „Jezu, przecież Ty masz moc tak przemienić moje serce, aby mnie uczynić wielkim Twoim przyjacielem! Wiem, że jestem tego niegodna. Wiem, że nawet jeśli mnie przyjmiesz na najmniejszą w Twoim Królestwie, to i tak nie zmieszczę w sobie tego bezmiaru Twoich darów, jakimi chcesz mnie obdarzać. Ale Ty, Panie Jezu, masz moc, mimo że jestem taka marna i grzeszna, przynajmniej mojej modlitwie za tego człowieka nadać taką wartość, jakby to się modlił za niego ktoś z najbliższych Twoich przyjaciół. Przecież Ty możesz, Panie Jezu, modlitwę nawet tak niegodnego człowieka jak ja wypełnić Twoim Duchem Świętym i uczynić ją skuteczną!” Właśnie pragnienie zaradzenia różnym brakom naszej modlitwy skłania wielu ludzi do szukania pomocy u Matki Najświętszej. „Jeśli masz wielkiemu królowi do zaofiarowania zaledwie dwa jabłka - wyjaśniali znaczenie maryjnej protekcji dawni kaznodzieje - to ten twój dar, sam w sobie niewart królewskiej uwagi, stanie się dla króla darem bezcennym, jeśli sama matka króla weźmie cię ze sobą na audiencję, położy twoje jabłka na złotej tacy i w twoim imieniu wręczy je królowi”. Może się mylę i obym się mylił, ale mam takie wrażenie, że dzisiaj za mało i zbyt rzadko modlimy się wzajemnie za siebie. Dziś nawet wierzący rodzice nie zawsze modlą się za swoje dzieci. Toteż bardzo serdecznie ucieszyłem się listem Pani i postanowiłem wykorzystać go, ażeby powiedzieć coś więcej na temat znaczenia modlitwy wstawienniczej. Zwłaszcza dwie wątpliwości nachodzą nas nieraz na temat modlitwy wstawienniczej. Po co Panu Bogu nasza modlitwa za innych? - myślimy sobie czasem. - Przecież On i bez naszej modlitwy wie, co jest potrzebne Jego dzieciom! Druga wątpliwość dotknąć może nas wtedy, kiedyśmy bardzo głęboko doświadczyli tego, że Jezus Chrystus jest jedynym Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Naszym Orędownikiem u Przedwiecznego Ojca jest sam Pan Jezus. Słowo Boże poucza nas, że „On zawsze żyje, aby się wstawiać za nami” (Hbr 7,25). Czyżby zatem - ogarnie nas czasem niepokojąca myśl - nawet Jego wstawiennictwo za nas było niewystarczające, skoro powinniśmy jeszcze modlić się za siebie wzajemnie? Zanim podejmiemy te dwa pytania, warto sobie uprzytomnić, jak wysoko modlitwa wstawiennicza jest ceniona w Piśmie Świętym. Chyba wszyscy mamy w pamięci poruszające sceny targowania się Abrahama z Bogiem o los Sodomy (Rdz 18,23-33), modlitwy Mojżesza podczas bitwy z Amalekitami (Wj 17,8-13) oraz w czarnej godzinie odstępstwa, kiedy lud oddawał się kultowi złotego cielca (Wj 32,9-14). Do liczby wielkich błagalników za grzeszników i za cały lud Boży należy ponadto Samuel (1 Sm 7,8; 12,23), a także Jeremiasz (Jr 14,11; 15,1; 2 Mch 15,13n). W Księdze Ezechiela znajduje się skarga samego Boga, że daremnie czeka On na orędowników, którzy przeszkodziliby Mu karać grzeszników: „I szukałem wśród nich człowieka - skarży się Bóg na brak jakiegoś wielkiego wstawiennictwa, które pozwoliłoby Mu okazać miłosierdzie niewiernemu ludowi - który by wystawił mur i stanął w wyłomie przede Mną, by bronił tej ziemi i przeszkodził Mi w jej niszczeniu, a nie znalazłem takiego” (Ez 22,30). O co tu chodzi? - zapytajmy. - Dlaczego swoje miłosierdzie wobec jednych ludzi Bóg uzależnia od wstawiennictwa innych ludzi? Dlaczego nawet Jezus Chrystus, jedyny Pośrednik między Bogiem a nami, nie zniósł potrzeby naszego wzajemnego wstawiania się za siebie? Sens i potrzebę modlitwy wstawienniczej wyjaśniłbym mniej więcej następująco: Ostatecznym celem wszelkich próśb, jakie zanosimy do Boga - również próśb w sprawach doczesnych - jest zbawienie wieczne moje i tych, za których się modlę. Otóż zbawienie wieczne jest to wypełnienie Bogiem i upodobnienie się do Boga na całą przeznaczoną danemu człowiekowi miarę. Bóg zaś jest Miłością, zatem zbawienie jest to maksymalne upodobnienie do Tego, który jest Miłością. Stwarzając nas na swój obraz i podobieństwo, Bóg od samego początku uzdolnił nas do wzajemnego obdarzania się i do nawiązywania między sobą różnorodnych relacji miłości. Otóż jednym ze sposobów okazywania sobie miłości sięgającej aż naszego celu ostatecznego jest modlitwa wstawiennicza. Dzięki tej modlitwie związujemy się wzajemnie jakby systemem duchowych naczyń włoskowatych, który nam umożliwia jakąś realną wspólnotę dóbr duchowych. Modlitwa wstawiennicza działa na zasadzie przyjacielskiego manewru oskrzydlającego. Z jednej strony, zwracamy się do Boga, który tylko jeden jest źródłem łaski, nawrócenia i zbawienia. Samemu Bogu polecamy tego kogoś, na kim nam bardzo zależy, bo przecież to On go stworzył na swój obraz i podobieństwo, a zarazem tylko On jeden może go do zbawienia doprowadzić. Z drugiej zaś strony, za pomocą modlitwy wstawienniczej w nas samych kształtuje się postawa duchowego zwrócenia się ku tym, za których się modlimy, a to niewątpliwie przyczyni się do tworzenia się i wzmacniania owych łączących nas wzajemnie duchowych naczyń włoskowatych, o których przed chwilą wspomniałem. To właśnie dlatego czymś tak bardzo ważnym jest to, żebyśmy się wzajemnie za siebie modlili. I właśnie dlatego nasza wzajemna modlitwa za siebie nie tylko nie narusza jedyności Chrystusowego pośrednictwa, ale przeciwnie: Chrystus Pan, jedyny Pośrednik między Ojcem Przedwiecznym i nami, również w ten sposób przybliża nas do swojego Ojca, że kształtuje nas we wspólnotę osób wzajemnie sobie pomagających i wzajemnie za siebie odpowiedzialnych. Toteż nic dziwnego, że w Nowym Testamencie znajduje się tak wiele świadectw modlitwy wstawienniczej i tak wiele wezwań do takiej modlitwy. . Na przykład, kiedy pierwszy z Apostołów, Piotr, znalazł się w więzieniu, „Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga” (Dz 12,5). Rzecz jasna, była to modlitwa w tej przestrzeni duchowej, którą otworzył przed nim Chrystus, jedyny Pośrednik między Bogiem i ludźmi. „Nie przestajemy za was się modlić i prosić Boga - wyznaje Kolosanom Apostoł Paweł - abyście doszli do pełnego poznania Jego woli” (Kol 1,9). Ale z drugiej strony, również świętemu Pawłowi zależy na tym, ażeby inni modlili się za niego: „Proszę was, bracia, przez Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez miłość Ducha, abyście udzielali nam wsparcia modłami waszymi za mnie do Boga” (Rz 15,30). Tekstów tego rodzaju jest bardzo wiele w Nowym Testamencie. Obyśmy tylko umieli je zauważać praktycznie, tzn. obyśmy słyszeli zawarte w nich wezwanie do modlitwy za siebie wzajemnie. Oby przynajmniej rodzice częściej modlili się za swoje dzieci, a małżonkowie za siebie wzajemnie. opr. aw/aw qCnmyA. 190 220 487 90 150 184 51 437 434

do kogo się modlić o wygraną